-
David, po co mnie tam ciągniesz? Co tam jest? – pytałam.
-
Coś, czekaj chwile i już ci pokazuje. – odpowiedział i zamknął
za sobą drzwi.
-
Tylko szybko bo nie chce mi się czekać.
-
Okej, wchodź. – powiedział i otworzył drzwi. Weszłam do pokoju
i rozejrzałam się.
-
Coś się tu zmieniło? - zapytałam
-
Weź, jak mogłaś nie zauważyć, zasłonki powiesiłem.
-
A no tak. Ładne. Muszą być w samochodziki?
-
Jak ci nie pasują to je zdejmę.
-
Mogą zostać. Ale to jakaś aluzja może jest?
-
Nie no po prostu fajne są.
-
Okej, wariacie ty mój.
-
Dobra , dobra. Chodź na basen. – powiedział Luiz i poszedł
szukać torby
Po powrocie z basenu zamówiliśmy
pizzę. Po zjedzeniu poszliśmy spać.
Kilka dni później
Przyszedł dzień moich urodzin i zarazem finał ligi europy.
Piłkarze z Chelsea pojechali już do Amsterdamu kilka dni temu. Ja i Monika
dziewczyna Azpiego niestety nie mogłyśmy jechać z nimi. Myślałyśmy że zobaczymy
ten mecz w telewizji, ale dostałam e-mail z rezerwacją na dwa bilety do
Holandii. To nasi chłopcy załatwili nam wszystko. Hotel, lot w dwie strony i
bilety na mecz w loży VIP’ów. Trochę nie dowierzając spakowałyśmy się i
pojechałyśmy na lotnisko, gdzie okazało się że jak najbardziej wszystko jest
okej i bilety są już zapłacone.
Po przylocie pojechałyśmy do hotelu. Był to hotel w którym
zakwaterowani byli również chłopcy. Podeszłyśmy do recepcji i powiedziałyśmy że
mamy rezerwację i chcemy się zakwaterować. Pani na recepcji poprosiła o nasze
dowody i odpowiedziała: „ Pani Salbert pokój nr 321 pani narzeczony opłacił
wszystko. Oto Pani klucz.” – po czym wręczyła Monice kartę i zawołała boya
hotelowego aby zaniósł jej bagaż. Natomiast do mnie powiedziała: „ Pani Lambre.
Mam dla Pani wiadomość oraz Pan Luiz zostawił przesyłkę w pokoju. Proszę oto
Pani klucz i wiadomość.” – zabrałam od niej kartę do pokoju 322 i kopertę z
listem. Mój bagaż również niósł za mnie boy. Pierwszym co zrobiłam po dotarciu
do pokoju było otworzenie listu. Jego treść była następująca:
„ Aniu, Kochanie ty moje. W dniu Twoich urodzin chciałbym Ci
życzyć wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i dużo, dużo szczęścia. Pamiętaj , że bardzo bardzo Cię kocham i
że to Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Bez Ciebie moje życie nie miało sensu i
dzień w którym spotkałem Cię w Tesco był jednym z najlepszych. Bardzo chciałbym
być teraz z tobą i chciałbym powiedzieć ci to prosto w twoje piękne oczy.
Twojego prezentu niestety nie mogłem ze sobą tutaj wziąć ale na odwrocie masz
jego zdjęcie. Twój zastępczy prezent leży na łóżku. Mam nadzieję że ci się
spodoba. Jeszcze raz wszystkiego co najlepsze i widzimy się po meczu. Twój
David.”
Na odwrocie było przyklejone zdjęcie pieska, a na łóżku
leżała klubowa koszulka Davida, bilet i pierścionek. Monika także dostała
koszulkę i bilet z tym że Azpilicuetty. Po ogarnięciu się poszłyśmy pooglądać
trochę miasto. Ponieważ wieczorem miał być finał nie miałyśmy zbyt dużo czasu.
O 18 poszłyśmy się przebrać w koszulki od chłopaków i zabrać bilety. O 20
byłyśmy już na Amsterdam ArenaA. Chwilę po ceremonii otwarcia padł pierwszy
gwizdek i zaczęła się gra o zwycięstwo. Od 1 minut Benfica była silniejsza,
nawet strzelili bramkę ale że była ona ze spalonego sędzia jej nie zaliczył. Do
przerwy utrzymywał się wynik 0:0. Druga połowa była już lepsza. W 60 Minucie po
podaniu piłki przez Petra Cecha do Fernando Torresa minął On obrońców, okiwał
bramkarza i wbił futbolówkę do bramki Benfiki. Niedługo później sędzia
stwierdził że Azpi zagrywał ręką i podyktował rzut karny dla zespołu z Lizbony.
Chwila niepewności , padła bramka i szanse znów były wyrównane. Jednak to
Ibramovic w doliczonym czasie strzelił decydującego gola i Chelsea zdobyła swój
pierwszy puchar europy.
Rano wszyscy szczęśliwi, zadowoleni, po świętowaniu i z
pucharem wracali do Londynu. W samolocie było dosyć wesoło ponieważ David i Hazard
przygotowali innym różne żarty. Na przykład Torres w swoim bagażu podręcznym
miał lewą skarpetkę Oscara a ten miał lewą skarpetkę Fernando, zaś i Poda Maty
zamienili na takiego samego tylko że z samymi piosenkami 1D i Justina Biebera.
Mimo wszystko to nie popsuło im humorów. Z lotniska Heatrow wrócili do swoich
domów.
Dzień później
Siedziałam w mieszkaniu i czekałam aż David wróci ze
spotkania przed wyjazdem do Stanów. Długo nie wracał. Zdenerwowana dzwoniłam
parę razy. Nie odebrał. W końcu o 1 w nocy wrócił do mieszkania trochę z
nietrzeźwiony i położył się na kanapie. Już zasypiał ale niestety do salonu
weszłam ja i zaczęłam:
-
David gdzie byłeś? Martwiłam się.
-
Na Imprezie. Lucas Piazon wrócił trzeba było to opić.
-
Dobra, i nic mi nie powiedziałeś.
-
Zapomniałem.
-
Aha, dobra chodź do sypialni. – powiedziałam i pomogłam mu
wstać. A tak w ogóle to gdzie moja psinka jest?. – zapytałam.
-
O cholera. Ja głupi, jutro ci go przyniosę. Kochana jesteś.
-
No wiem, żebyś ty też taki był. – odparłam i poszliśmy spać.
Rano, kiedy wstałam Luiza nie było obok mnie. Już miałam się
wściec, ale kiedy weszlam do kuchni zobaczyłam Go zmagającego się z patelnią.
-
O cześć słonko. – przywitał mnie uśmiechem i buziakiem.
Siadaj, napij się soczku a ja zaraz podam ci kawę i tosty z jajecznicą.
-
Okej, coś się stało? – zapytałam z podejrzeniem
-
Nie. Po prostu cię kocham. Chociaż z drugiej strony dzwoniła
twoja siostra i poprosiła nas o coś. Wstępnie się zgodziłem.
-
O co? Jestem ciekawa czego chce ta flądra.
Zdjęcie pieska :) Tak to mój :D