niedziela, 28 kwietnia 2013

Prolog


Cześć wszystkim. Prolog tego opowiadania jest „teraźniejszością” następnie poznamy historię jak poznali się główni bohaterowie i jak to się stało że są razem a na koniec wrócimy do teraźniejszości :)  miłego czytania. zapraszam na prolog .

Obudził mnie dzwonek do drzwi, przewróciłam się na drugi bok, no tak mój chłopak jeszcze śpi –pomyślałam. po czym poszłam otworzyć drzwi. Był to kolega z drużyny mojego ukochanego.
-         O cześć. – przywitałam chłopaka
-         Hej – odpowiedział.
-         Poczekasz na balkonie? Już idę go obudzić.
-         Jasne. – odparł i poszedł tam gdzie go poprosiłam. Zapowiadał się wyjątkowo ciepły i słoneczny dzień w Londynie.

Weszłam do sypialni i zaczęłam budzić Chłopaka
-         David wstawaj i to już! – Krzyknęłam
-         Ana niee, błagam daj mi spać. – odpowiedział
-         Nie, nie ma spania. Masz gościa i czeka na balkonie. – powiedziałam i rzuciłam klubowymi spodenkami w jego stronę.

Piłkarz ubrał je i wyszedł na zewnątrz. Na leżaku siedział zniecierpliwiony Azpilicueta.
-         Stary ile można spać? Już po dwunastej. – zaczął Cesar
-         No można, nie czepiaj się.
-         W sumie to cię rozumiem z taką dziewczyną też bym po nocach nie spał
-         Dobra, dobra przestań masz swoją, Gadaj co cię tu przywiało.
-         No jak to co, zapomniałeś?
-         A no fakt, spotkanie przed wyjazdem do Bazylei.
-         No tak geniuszu, mamy 30 minut. Wyrobisz się?
-         Wyrobię się w 20. – odpowiedział i pobiegł do łazienki po drodze krzycząc: „kochanie przynieś mi ubrania”

Wyszłam zatem z kuchni, zaniosłam kawę Azpiemu i poszłam do garderoby aby wybrać ubrania dla siebie i dla Luiza. Zabrałam żółte szorty i białą bokserkę dla siebie oraz ciemne jeansy i szarą koszulkę dla niego. Zostawiłam ubranie piłkarza na szafce w łazience a sama poszłam przebrać się i pomalować do drugiej. Kiedy skończyłam wzięłam kawę i kanapki a następnie dołączyłam do Azpiego który wciąż siedział na leżaku. Cesar opowiadał mi o fascynacji polskim rapem, to nic że nic z tego nie rozumiał. Dziewczyna którą kochał zaraziła go tą muzyką więc słuchał bezsilnie zrozumieć wersy PiHa bądź też Pyskatego. Po chwili Przyszedł mój kochany loczek , popatrzył na mnie , przytulił i pocałował. po chwili odparł dobra Azpi idziemy. Do mnie powiedział: „to na razie kochanie”. Po czym wziął kanapkę i wyszli.

1 komentarz:

  1. David <3 Dave <3
    Zakochałam się w twoim opowiadaniu już po tym krótkim prologu :)
    Jeśli możesz, to informuj mnie o nn. na moim blogu: too-easy-to-destroyed.blogspot.com :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń