środa, 22 maja 2013

Rozdział 4

Z okazji tego że zepsuła mi się pralka i nie mam co robić zapraszam na rozdział numer 4 :)



Wracamy do Teraźniejszości  :)

Po pięknie wygranym dwumeczu z Fc Basel piłkarze Chelsea celebrowali swój sukces. Dwie bramki Davida bardzo mnie ucieszyły. Ale niestety Luiz zaczął się podejrzanie zachowywać.  Dwa dni przed meczem z Manchesterem United wrócił do mieszkania późno nad ranem. Nawet nie powiedział mi gdzie był tylko bez słowa wziął prysznic i poszedł spać do innego pokoju. Rano spotkałam go w kuchni rozmyślającego z kubkiem kawy.

-         Cześć. – powiedział i podniósł wzrok po czym znów zaczął gapić się w kubek.
-         No cześć. Powiesz mi gdzie wczoraj byłeś oprócz treningu?
-         Nieważne.
-         Aha, a dlaczego spałeś w drugim pokoju?
-         Myślałem że śpisz i nie chciałem cię obudzić.
-         Taa jasne, może chcesz to wszystko skończyć?
-         Nie chcę. Przecież Cię kocham.
-         No jakoś nie widzę. Dobra ja idę.
-         Okej, a gdzie?
-         Gdzieś. Będę później. – powiedziałam i wyszłam

Nie zdążyłam odejść 5 metrów od domu a zaczął dzwonić mój telefon. Był to David. Odebrałam dopiero po chwili.

-         No co jest?
-         Kotek nie wygłupiaj się. Wracaj na górę.
-         Spokojnie idę tylko do Jul. Wracam za niedługo.
-         Mało mnie to interesuje. Wracaj tu.
-         Wrócę jak się ogarniesz.
-         Ja mam się ogarnąć? Rozśmieszyłaś mnie.
-         Dobra .Daj mi spokój.  Nara –powiedziałam i zakończyłam rozmowę.

Idąc do mojego dawnego mieszkania spotkałam Edena Hazarda. Był wyraźnie lekko wkurzony.

-         O cześć Anna.
-         No cześć.
-         Jest David w domu?
-         Chyba tak, a co się stało?
-         Ktoś podmienił mi dezodorant na brokatowy lakier do włosów
-         Hahaha. Naprawdę? – nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-         Tak, naprawdę. Patrz.- powiedział piłkarz i podniósł koszulkę. Wszędzie się błyszczał.
-         Myślisz że to David?
-         Raczej tak, nikt inny nie ma takich pokręconych pomysłów. W zeszłym tygodniu wsypał Oscarowi corn flakesy do kieszeni w bluzie i podmienił talk na cukier puder.
-         To rzeczywiście w jego stylu.
-         Oj tak, aż się boje co będzie jak do klubu wróci Lucas Piazon. 
-         Na pewno nie będziecie mieli nudno. Ja już lecę. Pa
-         No trzymaj się.

Kiedy doszłam do kamienicy w której mieszka Jul, wspięłam się po schodach i otworzyłam drzwi. Rozejrzałam się po niedużym pokoju. Panował tam straszny bałagan. W kuchni to samo nawet gorzej.
-         Cześć Ruda. Ale masz tu syf. Gdzie Wojtek? 
-         Hej. No wiem. Który Wojtek?
-         No Szczęsny, twój chłopak.
-         Już nie mój i nie wiem.
-         Czemu? Co się stało?
-         Nie wiem, nie dogadywaliśmy się. A ty jak tam z Luizem?
-         No dobrze. Wstawaj i sprzątamy to zanim przyjdą mrówki, karaluchy albo szczur.
-         Okej. Wizja robactwa bądź gryzonia minie przeraża ale z drugiej strony miała bym z kim pogadać.
-         Nie gadaj głupot masz mnie.
-         Dzięki. – odpowiedziała i zabrałyśmy się za sprzątanie.

Gdy wszystko lśniło już czystością, pożegnałam się z przyjaciółką i wróciłam do Davida. Stał w przedpokoju lekko podenerwowany.

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 3


Tak jak obiecałam wrzucam nowy rozdział. Mam nadzieję że ten jest już wystarczająco długi :)

Chociaż byliśmy przyjaciółmi to z dnia na dzień stawaliśmy się dla siebie coraz ważniejsi. Po roku znajomości spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Było naprawdę fajnie. Do momentu kiedy poznałam Roberta. Wysoki brunet, świetnie zbudowany, słodki uśmiech i te sprawy. Był on klientem siłowni w naszym Clubie. Kiedy zaczęłam się z nim spotykać David zszedł na boczny tor. Miałam dla niego mało czasu, przez co był smutny, wkurzony i wściekle zazdrosny ale, nie dawał po sobie tego poznać. Udawał że wszystko jest okej. Po pewnym czasie odkryłam że Robert ma dwie a nawet trzy dziewczyny jednocześnie. Okropnie wściekła i zapłakana biegłam przez wieczorny zatłoczony Londyn. Po tym co mi zrobił ten pajac zrozumiałam ile dla mnie znaczy Luiz. Kiedy dotarłam pod drzwi Jego mieszkania, On od razu je otworzył, nie powiedział nic, tylko objął mnie i zaprowadził na kanapę. Usiedliśmy a on mnie przytulił.

-         Co się stało? - zapytał
-         Rozstałam się z Robem. – odpowiedziałam
-         No i dobrze.
-         O co ci chodzi?
-         On jest głupi. Ty też zresztą, skoro z nim byłaś...
-         Jak możesz tak mówić pajacu?
-         Normalnie i nie mów do mnie pajacu.
-         Nie będziesz mi mówić jak mogę do ciebie mówić a jak nie
-         Jak wolisz to leć do Roba.
-         No chyba cię pogięło.
-         Skoro z tobą jeszcze tutaj gadam to chyba tak.
-         Dobra. Ja idę. – powiedziałam i znów wybuchłam płaczem
-         Czekaj zostań. Przepraszam. Poniosło mnie. Byłem zazdrosny – powiedział piłkarz
-         Okej. Wybaczam. Ale błagam ogarnij się i nie rób już tak.
-         Dobrze. Teraz będzie inaczej.
-         Wiem. Teraz wszystko się zmieni. – odpowiedziałam i wtuliłam się w niego mocniej.
-         Czemu? Coś się stało? – zapytał
-         Nie, ale przemyślałam sobie wiele spraw. Przede wszystkim zrozumiałam kto jest dla mnie najważniejszy na świecie.
-         Powiesz mi kto?
-         Tak, to jesteś Ty.
-         I  kochasz mnie?
-         Kocham Cię i to bardzo. Dziękuję że byłeś i jesteś.
-         I będę już na zawsze. Warto było czekać. – odpowiedział i mnie pocałował.

Tej nocy nie dane było nam się rozstać. Gadaliśmy przytuleni i całowaliśmy się do 5 rano. Chwilę po 5 przysnęliśmy ale sen nie trwał długo ponieważ po Davida przyszedł Oscar i poszli na trening. Na treningu piłkarz wygłupiał się i dużo uśmiechał. Wreszcie było widać że jest szczęśliwy. Ja natomiast poszłam do mieszkania które dzieliłam z Jul i natychmiast zaczęłam Ją budzić.
-         Ej ty ruda wiewiórka wstawaj. – mówiłam szturchając przyjaciółkę.
-         O Ana. Wróciłaś. Która godzina? – Pytała zaspana dziewczyna
-         Niezbyt wczesna, 6:35 – odpowiedziałam
-         Po cholerę mnie tak wcześnie budzisz? Pogięło cię? Stało się coś?
-          Oj stało się. Zrzuciłam Roberta, oprócz mnie miał jeszcze dwie inne.
-         Sorki An, przykro mi. Głupio mi teraz bo to ja cię namówiłam żebyś się z nim umówiła.
-         No spoko, nic się nie stało. Do diabła z nim. Mam jeszcze lepszą wiadomość.
-         Niech zgadnę, Ty i David jesteście parą?
-         Tak.
-         Wreszcie. Strasznie do siebie pasujecie. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-         Ja też. I to bardzo.
-         Na co czekamy? Trzeba to uczcić. Co powiesz na gofry i malinowe milk shake?
-         Super pomysł.
-         Okej. To ty sobie odpocznij a ja zajmę się wszystkim. – powiedziała po czym zaczęła się ubierać i wyszła do sklepu.

Kiedy już wróciła to zrobiła śniadanie, zjadłyśmy a Ona wyszła do Pracy. Ja z racji tego że miałam wolne poszłam spać. Jednak moja drzemka nie trwała zbyt długo. Po treningu wpadł Luiz budząc mnie pocałunkami i mówiąc : „wstawaj moja śpiąca królewno”

-         No cześć kochanie. Jak tam trening?
-         A  bardzo dobrze. Gram jak natchniony, wreszcie czuje że jestem szczęśliwy.
-         Nawet to po tobie widać. – powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-         Kocham Cię moja Hiszpaneczko.
Ja ciebie też mój Brazylijczyku. – odpowiedziałam, po czym zasnęliśmy wtuleni w siebie.

piątek, 10 maja 2013

Rozdział 2


Znów krótko ale ten jest ostatnim takim krótkim. Mimo wszystko mam nadzieję że mi wybaczycie :) Dlatego nowy rozdział dodam w Niedzielę. :)

Dzień później mijając Luiza. Powiedziałam mu : „Cześć David”. Na co on :
-         Myślałem że już nigdy nie załapiesz kim jestem.
-         No jednak załapałam.
-         Wnioskuję że nie jesteś wielką fanką piłki nożnej.
-         No nie jestem. W ogóle nie interesuje mnie żaden sport
-         No to dużo tracisz dziewczyno. Jak w ogóle masz na imię.
-         Anna. – odpowiedziała
-         Zatem Anno dasz zaprosić się na kawę?
-         No jasne czemu nie? – powiedziałam i ruszyliśmy do kawiarni.


Po spotkaniu Davidem wróciłam do mieszkania. Julia od razu zapytała:
-         Dlaczego cię tak długo nie było?
-         Byłam na kawie z Luizem
-         I co ? Jak było?
-         Nie specjalnie. Jest fajny i zabawny, ale jednak nie dla mnie.
-         Dlaczego?
-         No nie wiem. Za bardzo przypomina mi Chrisa.
-         Oj weź zapomnij już o tym Chrisie.
-         No łatwo ci mówić. To nie ty byłaś z nim przez 3 lata.
-         Wiem przepraszam, przegięłam ale nie mogę patrzeć jak przez jednego wielkiego durnia marnujesz sobie szanse u super kolesia.

Kolejne dni były całkiem zwyczajne, praca dom itd... Parę razy spotkałam się z Davidem. Zawiązała się między nami przyjacielska więź. Wiedziałam że mogę powiedzieć mu wszystko. Chodziliśmy razem do Clubów na imprezy albo przesiadywaliśmy godziny na kawie. Moja przyjaciółka pozazdrościła mi przyjaźni z piłkarzem i zaczęła umawiać się z Wojtkiem Szczęsnym, z tym że Julka i Wojtek po miesiącu zostali parą a ja i David dalej byliśmy tylko przyjaciółmi.

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 1


Dwa lata wcześniej

Przyjechałam właśnie do Londynu. Po rozstaniu z moim chłopakiem Chrisem w Hiszpanii nie trzymało mnie już nic. Mój kuzyn Lukas zgodził się bym przez kilka miesięcy mieszkała z nim i jego żoną Basią. Jakiś czas później zaczęłam pracę jako recepcjonistka w fitness clubie, tam poznałam Julię. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy, obie byłyśmy tak samo walnięte że wynajęłyśmy razem mieszkanie.

Kilka miesięcy później wracając z pracy wstąpiłam do supermarketu po drobne zakupy. Chodząc między półkami wpadłam na szatyna z burzą loków na głowie.
-         Przepraszam. – powiedział i uśmiechnął się.
-         Nie to nie ja przepraszam. To moja wina – odpowiedziałam i poszłam w swoją stronę.

Po tym zdarzeniu mijałam go niemal codziennie. Za każdym razem posyłał mi swój uśmiech. Zaintrygowało mnie to i postanowiłam o tym opowiedzieć Julii.
Wróciłam do mieszkania, zrobiłam sobie herbatę i dołączyłam do współlokatorki oglądającej swój ukochany serial w telewizji.

-         Ej muszę ci coś powiedzieć bo nie wytrzymam – zaczęłam
-         No to mów szybko. – odpowiedziała zaciekawiona Jul.
-         Od prawie miesiąca mijam koło sklepu kolesia a on się do mnie tylko uśmiecha.
-         Aha to pewnie jakiś freak. A jak wygląda? – zapytała
-         Taki wysoki szatyn z szopą loków na głowie.
-         O cholera. Zaczekaj, zaraz wracam. – dziewczyna zerwała się z kanapy i pobiegła po laptopa. – To ten? – zapytała pokazując zdjęcie.
-         No tak. A skąd ty go wytrzasnęłaś?
-         Jak to skąd? To jest David Luiz. Nowy nabytek Chelsea. Jak można tego nie wiedzieć?
No jakoś można. Mnie piłka nożna nie jara. – odpowiedziałam i wyszłam po kolejną herbatę.

Taa wiem, krótki jest ale następne będą już dłuższe :)