Wracamy do Teraźniejszości :)
Po pięknie wygranym dwumeczu z Fc Basel piłkarze Chelsea
celebrowali swój sukces. Dwie bramki Davida bardzo mnie ucieszyły. Ale niestety
Luiz zaczął się podejrzanie zachowywać.
Dwa dni przed meczem z Manchesterem United wrócił do mieszkania późno
nad ranem. Nawet nie powiedział mi gdzie był tylko bez słowa wziął prysznic i
poszedł spać do innego pokoju. Rano spotkałam go w kuchni rozmyślającego z
kubkiem kawy.
-
Cześć. – powiedział i podniósł wzrok po czym znów zaczął gapić
się w kubek.
-
No cześć. Powiesz mi gdzie wczoraj byłeś oprócz treningu?
-
Nieważne.
-
Aha, a dlaczego spałeś w drugim pokoju?
-
Myślałem że śpisz i nie chciałem cię obudzić.
-
Taa jasne, może chcesz to wszystko skończyć?
-
Nie chcę. Przecież Cię kocham.
-
No jakoś nie widzę. Dobra ja idę.
-
Okej, a gdzie?
-
Gdzieś. Będę później. – powiedziałam i wyszłam
Nie zdążyłam odejść 5 metrów od domu a zaczął dzwonić mój
telefon. Był to David. Odebrałam dopiero po chwili.
-
No co jest?
-
Kotek nie wygłupiaj się. Wracaj na górę.
-
Spokojnie idę tylko do Jul. Wracam za niedługo.
-
Mało mnie to interesuje. Wracaj tu.
-
Wrócę jak się ogarniesz.
-
Ja mam się ogarnąć? Rozśmieszyłaś mnie.
-
Dobra .Daj mi spokój.
Nara –powiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Idąc do mojego dawnego mieszkania spotkałam Edena Hazarda.
Był wyraźnie lekko wkurzony.
-
O cześć Anna.
-
No cześć.
-
Jest David w domu?
-
Chyba tak, a co się stało?
-
Ktoś podmienił mi dezodorant na brokatowy lakier do włosów
-
Hahaha. Naprawdę? – nie mogłam powstrzymać śmiechu.
-
Tak, naprawdę. Patrz.- powiedział piłkarz i podniósł koszulkę.
Wszędzie się błyszczał.
-
Myślisz że to David?
-
Raczej tak, nikt inny nie ma takich pokręconych pomysłów. W
zeszłym tygodniu wsypał Oscarowi corn flakesy do kieszeni w bluzie i podmienił
talk na cukier puder.
-
To rzeczywiście w jego stylu.
-
Oj tak, aż się boje co będzie jak do klubu wróci Lucas
Piazon.
-
Na pewno nie będziecie mieli nudno. Ja już lecę. Pa
-
No trzymaj się.
Kiedy doszłam do kamienicy w której mieszka Jul, wspięłam
się po schodach i otworzyłam drzwi. Rozejrzałam się po niedużym pokoju. Panował
tam straszny bałagan. W kuchni to samo nawet gorzej.
-
Cześć Ruda. Ale masz tu syf. Gdzie Wojtek?
-
Hej. No wiem. Który Wojtek?
-
No Szczęsny, twój chłopak.
-
Już nie mój i nie wiem.
-
Czemu? Co się stało?
-
Nie wiem, nie dogadywaliśmy się. A ty jak tam z Luizem?
-
No dobrze. Wstawaj i sprzątamy to zanim przyjdą mrówki,
karaluchy albo szczur.
-
Okej. Wizja robactwa bądź gryzonia minie przeraża ale z
drugiej strony miała bym z kim pogadać.
-
Nie gadaj głupot masz mnie.
-
Dzięki. – odpowiedziała i zabrałyśmy się za sprzątanie.