niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 3


Tak jak obiecałam wrzucam nowy rozdział. Mam nadzieję że ten jest już wystarczająco długi :)

Chociaż byliśmy przyjaciółmi to z dnia na dzień stawaliśmy się dla siebie coraz ważniejsi. Po roku znajomości spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Było naprawdę fajnie. Do momentu kiedy poznałam Roberta. Wysoki brunet, świetnie zbudowany, słodki uśmiech i te sprawy. Był on klientem siłowni w naszym Clubie. Kiedy zaczęłam się z nim spotykać David zszedł na boczny tor. Miałam dla niego mało czasu, przez co był smutny, wkurzony i wściekle zazdrosny ale, nie dawał po sobie tego poznać. Udawał że wszystko jest okej. Po pewnym czasie odkryłam że Robert ma dwie a nawet trzy dziewczyny jednocześnie. Okropnie wściekła i zapłakana biegłam przez wieczorny zatłoczony Londyn. Po tym co mi zrobił ten pajac zrozumiałam ile dla mnie znaczy Luiz. Kiedy dotarłam pod drzwi Jego mieszkania, On od razu je otworzył, nie powiedział nic, tylko objął mnie i zaprowadził na kanapę. Usiedliśmy a on mnie przytulił.

-         Co się stało? - zapytał
-         Rozstałam się z Robem. – odpowiedziałam
-         No i dobrze.
-         O co ci chodzi?
-         On jest głupi. Ty też zresztą, skoro z nim byłaś...
-         Jak możesz tak mówić pajacu?
-         Normalnie i nie mów do mnie pajacu.
-         Nie będziesz mi mówić jak mogę do ciebie mówić a jak nie
-         Jak wolisz to leć do Roba.
-         No chyba cię pogięło.
-         Skoro z tobą jeszcze tutaj gadam to chyba tak.
-         Dobra. Ja idę. – powiedziałam i znów wybuchłam płaczem
-         Czekaj zostań. Przepraszam. Poniosło mnie. Byłem zazdrosny – powiedział piłkarz
-         Okej. Wybaczam. Ale błagam ogarnij się i nie rób już tak.
-         Dobrze. Teraz będzie inaczej.
-         Wiem. Teraz wszystko się zmieni. – odpowiedziałam i wtuliłam się w niego mocniej.
-         Czemu? Coś się stało? – zapytał
-         Nie, ale przemyślałam sobie wiele spraw. Przede wszystkim zrozumiałam kto jest dla mnie najważniejszy na świecie.
-         Powiesz mi kto?
-         Tak, to jesteś Ty.
-         I  kochasz mnie?
-         Kocham Cię i to bardzo. Dziękuję że byłeś i jesteś.
-         I będę już na zawsze. Warto było czekać. – odpowiedział i mnie pocałował.

Tej nocy nie dane było nam się rozstać. Gadaliśmy przytuleni i całowaliśmy się do 5 rano. Chwilę po 5 przysnęliśmy ale sen nie trwał długo ponieważ po Davida przyszedł Oscar i poszli na trening. Na treningu piłkarz wygłupiał się i dużo uśmiechał. Wreszcie było widać że jest szczęśliwy. Ja natomiast poszłam do mieszkania które dzieliłam z Jul i natychmiast zaczęłam Ją budzić.
-         Ej ty ruda wiewiórka wstawaj. – mówiłam szturchając przyjaciółkę.
-         O Ana. Wróciłaś. Która godzina? – Pytała zaspana dziewczyna
-         Niezbyt wczesna, 6:35 – odpowiedziałam
-         Po cholerę mnie tak wcześnie budzisz? Pogięło cię? Stało się coś?
-          Oj stało się. Zrzuciłam Roberta, oprócz mnie miał jeszcze dwie inne.
-         Sorki An, przykro mi. Głupio mi teraz bo to ja cię namówiłam żebyś się z nim umówiła.
-         No spoko, nic się nie stało. Do diabła z nim. Mam jeszcze lepszą wiadomość.
-         Niech zgadnę, Ty i David jesteście parą?
-         Tak.
-         Wreszcie. Strasznie do siebie pasujecie. Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-         Ja też. I to bardzo.
-         Na co czekamy? Trzeba to uczcić. Co powiesz na gofry i malinowe milk shake?
-         Super pomysł.
-         Okej. To ty sobie odpocznij a ja zajmę się wszystkim. – powiedziała po czym zaczęła się ubierać i wyszła do sklepu.

Kiedy już wróciła to zrobiła śniadanie, zjadłyśmy a Ona wyszła do Pracy. Ja z racji tego że miałam wolne poszłam spać. Jednak moja drzemka nie trwała zbyt długo. Po treningu wpadł Luiz budząc mnie pocałunkami i mówiąc : „wstawaj moja śpiąca królewno”

-         No cześć kochanie. Jak tam trening?
-         A  bardzo dobrze. Gram jak natchniony, wreszcie czuje że jestem szczęśliwy.
-         Nawet to po tobie widać. – powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-         Kocham Cię moja Hiszpaneczko.
Ja ciebie też mój Brazylijczyku. – odpowiedziałam, po czym zasnęliśmy wtuleni w siebie.

5 komentarzy:

  1. *le jaram się* CZEKAM NA CORNFLAKES'y, PAMIĘTAJ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne ale nadal mi czegos w opku brakuje.. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hohoho, szybko się dzieje :D Ale słodko się stało, że Ana i David są parą ;) W sumie miałam taką nadzieję od początku, a trzeba było roku i incydentu z Robertem, żeby się ziściło :D Także...Szczęścia! :D
    Pozdrawiam ;*
    Olcia [niebieski-chlopak]

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki, który czeka mimo wszystko, to skarb, przyznać trzeba.
    Ze świecą szukać, a znalezionego z rąk w żadnym wypadku nie wypuszczać, bo szkoda.
    Pozdrawiam.
    [meska-przyjazn]

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział pierwszy na http://niebieski-chlopak.blogspot.com/ zapraszam :* Olcia

    OdpowiedzUsuń