wtorek, 15 października 2013

Rozdział 8


  Przed przeczytaniem polecam luknąć do zakładki "Bohaterowie" i  przepraszam za tak długą nieobecność na tym blogu ale naprawdę nie miałam jak tutaj co kolwiek napisać :(  Dobra czytajcie :D

Następnego dnia rano usłyszałam pukanie do drzwi. Po szczekaniu Hadesa już wiedziałam że to moja siostra i jej głupi mąż. Otworzyła im Jula. Gdy Patrick ją zobaczył powiedział do niej:
-         Ej ty jesteś sprzątaczką? Zabieraj ode mnie tego kundla.
-         Nie jestem żadną sprzątaczką frajerze. A Hades jest mądrzejszy od ciebie i do tego rasowy. – odgryzła się dziewczyna
-         Nie obchodzi mnie to. – w tym momencie do pokoju weszłam ja i odpowiedziałam:
-         I dobrze. Trzymaj- powiedziałam i rzuciłam torbą z rzeczami małej w jego stronę. I wynocha mi stąd.
-         Chodź Emilka. – Powiedziała Wera, wzięła małą na ręce i poszli.
-         Dobra ja też już idę. – powiedziała ruda i także wyszła.
-         Ok., to pa.- odpowiedziałam i wróciłam do spania.

Niestety sen nie trwał zbyt długo, mały piesek chciał na spacer. Zwlekłam się z łóżka ubrałam dres i wyszłam z psem do pobliskiego parku. Po powrocie zrobiłam sobie i psu śniadanie i zabrałam się za pakowanie walizek. Kiedy już to zrobiłam wyszłam do pracy.

Wieczorem wracając do naszego mieszkania zobaczyłam że drzwi są otwarte. Z obawy że zostało ono odwiedzone przez złodzieja byłam trochę wystraszona. Aż nagle zza drzwi sypialni wyszedł mężczyzna, a że w mieszkaniu panował półmrok to zdzieliłam go torebką.

-         Ała, Kochanie Zwariowałaś? – zapytał David.
-         Ojejku, przepraszam Misiu. Myślałam że to złodziej
-         No nie wiem po co miałbym włamywać się do własnego domu. To nie logiczne.
-         Sam jesteś nie logiczny. Gdzie pies?
-         U Juliosidy. A co?
-         Nie nic. W gościnnym są już walizki spakowane.
-         Widziałem. O 4 rano mamy samolot do Brazylii. Lepiej idźmy spać.
-         Okej. Tylko skoczę pod prysznic. – powiedziałam i udałam się do łazienki. Gdy wróciłam David już spał, więc wtuliłam się w niego i zasnęłam.

Rano pojechaliśmy na lotnisko i już kilka godzin później podziwialiśmy piękną Brazylię. Po zameldowaniu się w hotelu David pobiegł na trening bo za 3 dni miał rozpocząć się puchar konfederacji. Siedziałam sama w pokoju aż nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam brunetkę mojego wzrostu lecz widać było że jest ode mnie parę lat młodsza. 
-         Cześć Jestem Mia. Ty jesteś Anna prawda? – powiedziała dziewczyna.
-         No tak. A skąd wiesz?
-         David mnie tu przysłał, żebyś się nie nudziła. A no i jestem dziewczyną Piazona.
-         Aha no to miło.
-         Pewnie. Zabieraj torebkę i lecimy. Obiecałam że pokażę ci parę miejsc.
-         Okej. Daj mi 5 minut. – odpowiedziałam po czym spakowałam wszystko co było mi potrzebne i ruszyłyśmy na miasto.

Po całodniowym łażeniu z Mią po mieście byłam padnięta, aczkolwiek umówiłyśmy się jeszcze na wieczorną imprezę w towarzystwie chłopaków.

Ja na imprezę postanowiłam ubrać się w błękitną rozkloszowaną sukienkę bez ramiączek. Mia także wybrała sukienkę lecz czarną z koronki. Zrobiłyśmy sobie nawzajem makijaże i ruszyliśmy w kierunku imprezowni.

Według chłopaków impreza była trochę nudna więc Piazon zamówił u DJ’a kilku rumuńskich hitów Disco polo za co reszta klubu miała ochotę zrobić z niego szaszłyki , lecz na szczęście im się to nie udało.

Następny dzień nie zapowiadał się zbyt wesoło dla całej drużyny.

2 komentarze: